Gówniana partyzantka

Wydaje się, że ludzie to cywilizowane istoty. Kojarzą nam się z czystością, myśleniem i ogólną zaradnością, która jest niewątpliwie przyczyną tak ogromnej ekspansji tego gatunku. Mimo to człowiek nadal pozostał zwierzęciem i objawia się to w sposób niezmiernie dotkliwy.

Zawsze zastanawiam się, co takiego mają w sobie parkingi leśne, że w promieniu kilkuset metrów od nich kwitnie w najlepsze wianuszek białych (lub - o zgrozo! - kolorowych) papierzaków.
Bieszczadzki Park Narodowy poradził sobie z tym problemem stawiając na leśnych parkingach wychodki (płatne lub darmowe), co niemal zniwelowało problem "kolorowych wykwitów".

Mimo to większość parkingów nie posiada tego fantastycznego udogodnienia, a tym bardziej nie ma możliwości skorzystania w sposób "cywilizowany" z toalety będąc w miejscu, które parkingiem nie jest.

Czy jednak możemy się ucywilizować?
Okazuje się, że tak!

Niezbędnikiem podróżników wybierających vanlife jest niestety saperka i umiejętność doboru miejsca defekacji w taki sposób, by maksymalnie ułatwić sobie zacieranie śladów. Wiadomo, że najlepszy jest gruby mech, który wystarczy przesunąć butem. Kiedy jednak mamy do czynienia z mniej przychylnym podłożem, to wtedy Kochani łopata w dłoń i zakopujemy!



Oczywistym jest, że odchody oraz papier szybko się rozłożą, jednak z pewnością nie jest to argumentem do pozostawiania swoich figurek z brązu w miejscu dostępnym dla wzroku innych, a także w miejscu dostępnym dla zwierząt, by mogły bezceremonialnie spałaszować naszą kac-kupkę (dla tych, którzy lubią wieczorem pochłeptać wino).

Dlatego upraszam, zakopujmy nasze wytwory. Sama robię to zawsze, nawet jeżeli zamiast saperki wykorzystać muszę do tego gałąź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Spanie w Vanie , Blogger